O mitach terapii i edukacji w mszczonowskim delfinarium

Wbrew powtarzającym się do dziś deklaracjom ze strony władz miasta Mszczonów, już na etapie przekazania Karty Informacyjnej Przedsięwzięcia (w załączniku) inwestor informował, że planowane delfinarium ma być obiektem o charakterze edukacyjnym, w którym realizowane będą pokazy zwierząt dla widowni.

Zgodnie z tymi informacjami, misją delfinarium jest zwiększanie stopnia świadomości ekologicznej, w tym wiedzy na temat zagrożeń mórz i oceanów wynikających z działalności człowieka.

Na tym etapie warto zaznaczyć dwie kwestie. Po pierwsze, gatunek delfina, który ma być prezentowany w tym obiekcie – delfin butlonosy (Tursiops truncatus) nie jest gatunkiem zagrożonym. Zgodnie z wypowiedzią inwestora w Polskim Radio 24 w dniu 14 lipca 2015, butlonosy mają stać się niejako ambasadorami ginących gatunków morskiej fauny, szczególnie naszego rodzimego morświna. Na temat morświna jednak szeroką akcję edukacyjną prowadzi od lat zespół Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego, jak również organizacja WWF. W obu przypadkach odbywa się to bez zniewolenia i eksploatacji dzikich zwierząt. Czy zatem konieczne i uzasadnione jest więzienie jednego gatunku, by ratować inny?

Delfiny butlonose giną masowo w wyniku działań ludzkich napędzanych przez przemysł delfinaryjny, którego częścią ma być delfinarium w Mszczonowie. Czego zatem może nauczyć dzieci i młodzież taki ośrodek o wpływie człowieka na środowisko naturalne? 

Co więcej, edukacja w tego typu obiektach jest z góry skazana na porażkę i zafałszowanie. Czy możemy bowiem spodziewać się, że ich właściciel poda do publicznej wiadomości prawdziwe informacje na temat biologii i naturalnych zachowań delfinów? Że przyzna, iż w niewoli zwierzęta te żyją nieporównywalnie krócej niż w środowisku naturalnym? Czy opowie o złożonych, wymyślnych technikach polowania zwierząt, które na oczach publiczności karmione są z ręki martwymi, mrożonymi rybami? Czy wspomni o najważniejszym zmyśle butlonosów – echolokacji – który staje się dla nich bezużyteczny w betonowych basenach? Czy ujawni wreszcie, jakiego cierpienia psychicznego, stresu, frustracji i nudy doświadczają zwierzęta przewożone z jednego obiektu do drugiego, oderwane od swojej rodziny, zamknięte na małej powierzchni z obcymi osobnikami? Wiemy już, że nie przyzna, iż delfiny mają naturalną skłonność i potrzebę do pokonywania dużych dystansów, co podkreśliła przedstawicielka inwestora w audycji w RDC.

Widzowie odwiedzający delfinarium i oglądający delfiny w niewoli nie będą mieli szans niczego nauczyć się ani dowiedzieć o tym, że delfiny żyją w dużych, złożonych społecznościach, w których pełnią różnorodne funkcje, intensywnie się ze sobą komunikują, uczą się od siebie nawzajem i współdziałają ze sobą w czasie zdobywania pokarmu. Że w naturze chwytają różne gatunki ryb i głowonogi, a jedząc w niewoli martwe mrożone ryby bardzo się odwadniają.

Turyści nie dowiedzą się też, że delfiny mają bardzo rozbudowaną potrzebę eksploracji i również z tego powodu pokonują codziennie dystans kilkudziesięciu kilometrów, że budują z innymi osobnikami czasowe sojusze, że więź między osobnikami w stadzie rodzinnym jest bardzo silna a przemysł delfinaryjny rozdziela rodziny i przyczynia się do śmierci wielu członków stada.

Widzowie zapewne też nie będą mieli okazji, by usłyszeć, jak bardzo delfiny są wrażliwe na stres, hałas (muzyki, urządzeń filtrujących wodę, pomp pracujących w delfinariach), monotonię tresury, na pochodzące od ludzi patogeny atakujące układ oddechowy. Nie dowiedzą się, że w delfinariach  na całym świecie padło łącznie do tej pory ponad 5000 delfinów.

Zgodnie z raportem przygotowanym przez organizację Marine Connection z wizytacji w delfinarium w Sharm El-Sheik, otwartego przez jednego z przedstawicieli inwestora delfinarium w Mszczonowie, pokazy w tym obiekcie nie posiadały absolutnie żadnej wartości edukacyjnej. A według badań zespółu dr Marino na temat edukacji i wpływu na wzrost świadomości ekologicznej osób odwiedzających ogrody zoologiczne i delfinaria, nie istnieją żadne dowody na to, iż tego typu miejsca spełniają swoją rolę w tym zakresie.

W trakcie pokazów będziemy mogli rzekomo ujrzeć naturalne zachowania delfinów. I choć rzeczywiście zwierzęta te w naturalnym środowisku wyskakują z wody, nierzadko wykonując przy tym widowiskowe piruety, nie robią tego na rozkaz, otrzymając w nagrodę zdechłą rybę. Główny przekaz, jaki płynie z takiego show jest taki, że wyzysk, eksploatacja i niewolenie zwierząt jest w porządku, przynajmniej tak długo, jak powoduje śmiech na twarzach widowni i zysk na koncie właściela.

Karta_informacyjna_przedsięwzięcia
Karta_informacyjna_przedsięwzięcia_2

Nie! dla delfinarium