11 lipca 2015
Coraz większy społeczny sprzeciw wobec delfinarium w Mszczonowie
Planowana budowa delfinarium w Mszczonowie wzbudziła ogromne kontrowersje. Pokazała też sprzeciw społeczny przeciwko tej inwestycji. W ciągu kilkunastu dni wydarzenie założone na FB przez WWF Polska zgromadziło ponad 40 tysięcy osób, dowodząc, że nie jest to sprzeciw garstki „nawiedzonych ekologów” lecz ukazując, że jako społeczeństwo jesteśmy coraz bardziej świadomi potrzeb i praw zwierząt. Powstały też petycje przeciwko budowie skierowane do inwestorów delfinarium i władz Mszczonowa: apel Greenpeace podpisało 30900 osób, apel WWF podpisało prawie 18 000 osób (stan na 11 lipca).
Pomysł budowy delfinarium wzbudził też wiele głosów krytycznych środowisk naukowych.
Prof. Wojciech Pisula (Interdyscyplinarne Centrum Badań Zachowania się Zwierząt i Ludzi) stwierdził: „Każda forma wykorzystywania zwierząt przez człowieka niesie ze sobą konieczność dokonywania moralnych wyborów. (…) W przypadku delfinariów mamy do czynienia z sytuacją, w której pozbawione wolności zwierzęta służą człowiekowi swoim zachowaniem na ogół w imię rozrywki człowieka. (…) Przetrzymywanie delfinów w warunkach tak odległych od ich warunków naturalnych jest oczywistą krzywdą dla tychże zwierząt.”
Dr. hab. Tadeusz Kaleta (profesor SGGW, zoolog, specjalista w zakresie behawioru zwierząt oraz zooantropologii): „Jako wieloletni członek Rady Naukowej przy Warszawskim Ogrodzie Zoologicznym, zajmujący się naukowo problematyką chowu zwierząt dzikich oraz prowadzący zajęcia ze studentami na terenie ZOO Warszawa od 1987 roku jestem przeciwny tego typu inicjatywie. Są takie gatunki zwierząt, które ze względu na duże i bardzo specyficzne potrzeby nie powinny się w ZOO znajdować. Do tej grupy zaliczam przede wszystkim walenie. W ogrodach zoologicznych Unii Europejskiej można obserwować odwrót od delfinariów z uwagi na m. in. trudności w zapewnieniu im dobrostanu oraz słabe wyniki rozrodu.”
Czytając komentarze w mediach społecznościowych dostrzec też można oburzenie na to, że władze Mszczonowa, próbując obronić pomysł delfinarium, szermują argumentami, które stoją w jawnej sprzeczności z deklaracjami samego inwestora. Opinii społecznej przedstawia się delfinarium najczęściej jako inwestycję, której celem jest pomoc chorym dzieciom przez delfinoterapię oraz ożywienie gospodarcze regionu poprzez stworzenie kilkuset miejsc pracy. W dn. 06 lipca w audycji „Post Factum” w TOK FM burmistrz Mszczonowa Józef Kurek stwierdził, że delfinarium powstaje jako „przede wszystkim ośrodek rehabilitacji. Przede wszystkim. Oczywiście również będą elementy zabawy z delfinami, bo to jest nieodzowne, to się nazywa show. Ale przede wszystkim to ma służyć rehabilitacji ciężkich przypadków neurologicznych i autystycznych.” Jednocześnie przyznał, że inwestycja stworzy około 50 miejsc pracy, oraz że wszystkie dane dotyczące delfinów w niewoli i działalności podobnych ośrodków ma wyłącznie od inwestora. Tymczasem w tym samym dniu w audycji Popołudnie RDC przedstawiciel inwestora Barbara Król powiedziała o delfinoterapii, że „W tym momencie jest za wcześnie by o tym mówić, bo to zależy od pozwoleń, od regulacji (…) my się teraz na niej nie koncentrujemy.” Co falsyfikuje tezę, że celem inwestycji jest rehabilitacja dzieci, natomiast z całą pewnością jest to typowe przedsięwzięcie komercyjne, nastawione na zysk z pokazywania delfinów. Jednocześnie p. Barbara Król stwierdziła, że baseny dla delfinów w niewoli są wystarczająco duże (w Mszczonowie planowany jest basen o wymiarach 30×50 metrów i 6 metrach głębokości), gdyż zwierzęta mają zapewnione jedzenie i nie muszą pływać w jego poszukiwaniu, co obecna w studio prof. Teresa Gardocka skomentowała słowami, że człowieka też można by zamknąć w komórce i karmić, a wtedy nie musiałby wędrować.
Komentarze i plany inwestora wskazują, jak nikłe pojęcie mają organizatorzy delfinarium o faktycznych potrzebach tych ssaków morskich, jak bardzo ich wyobrażenie o tzw. „właściwych warunkach” wynika z przekonania, że zwierzęta są po to, żeby służyły ludziom, że wystarczy, by miały pokarm i przestrzeń trochę większą niż w najgorszych delfinariach. Smutne i cyniczne jest to, że inwestor, który chce zarabiać na niewoli delfinów, wybrał dla swojej firmy nazwę Polskie Centrum Edukacji i Ochrony Mórz.
Równie cyniczne jest operowanie argumentem, że w delfinarium zostaną przecież umieszczone zwierzęta, które urodziły się w niewoli. I że dla zwierząt wychowanych w niewoli, sztuczny basen nie jest problemem. Oczywiście, że jest! I dalej będzie powodował bardzo duży dyskomfort i stres! Jeśli cała budowa zwierzęcia przystosowana jest do pokonywania codziennie dużych dystansów, jeśli jego mózg jest tak rozwinięty, że potrzebuje bodźców i bogatego życia społecznego, jeśli delfin jest zwierzęciem akustycznym i kontaktuje się ze światem głównie poprzez dźwięki, słuch i echolokację, to nieważne, czy urodził się w niewoli czy nie, czy jest to I czy II pokolenie żyjące w niewoli, życie w delfinarium zawsze będzie w drastyczny sposób naruszało jego dobrostan. Bo to kwestia genotypu i wrodzonego repertuaru zachowań i potrzeb, które zostają bardzo upośledzone w każdym delfinarium.
Dodatkowo niezwykle stresujące i zagrażające bezpośrednio zdrowiu i życiu jest samo przewożenie delfinów, zwłaszcza z kraju do kraju. Często, żeby zaoszczędzić na kosztach, albo żeby utajnić taki transfer, prowadzi się go w absolutnie nieakceptowalny sposób. Zwierzęta są bardzo zestresowane, przebywanie poza wodą powoduje ucisk na organy wewnętrzne, skóra, która jest bardzo podatna na infekcje, przesusza się. Delfiny miotają się, co często prowadzi do uszkodzeń ciała. Faszerowane są więc lekami psychotropowymi, a gdy znajdą się w nowym, nieznanym miejscu, spirala stresu dalej się nakręca… Jak wynika z danych Marine Mammal Inventory Report of the National Marine Fisheries Services (Kestin, 2004), wśród 500 przebadanych przypadków śmierci w delfinariach: 26 osobników padło w wyniku transportu a kolejne 24 z powodu olbrzymiego stresu.
Złem jest samo rozmnażanie delfinów w niewoli, gdyż z premedytacją doprowadza się do tego, by rodziły się kolejne osobniki, które będą skazane na życie w nienaturalnych i bardzo uciążliwych dla nich warunkach. Po co? Oczywiście w imię służenia człowiekowi i po to, by człowiek mógł na nich zarabiać.
Dlatego tak ważna jest najnowsza petycja, skierowana bezpośrednio do urzędów, które będą miały decydujący głos w opiniowaniu wniosków inwestora – petycja, skierowana do Ministra Środowiska, do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i Inspektoratu Weterynarii.
Petycja ta znajduje się na stronie https://niedladelfinarium.pl/petycja/. Ważne, by podpisało ją jak najwięcej osób. Poza kilkoma tysiącami osób, które w ciągu dwóch pierwszych dni podpisały tę petycję, bezpośrednio pod samą treścią petycji znajdziemy podpisy wielu znakomitych naukowców – zarówno tych bezpośrednio związanych z naukami biologicznymi i zachowaniem się zwierząt, jak i naukowców zajmujących się kwestiami prawa, psychologii i etyki. Zaniepokojone pomysłem delfinarium w Polsce są też czołowe organizacje międzynarodowe pracujące na rzecz ochrony i dobrostanu waleni, m.in. Marine Connection, Whale and Dolphin Conservation, World Cetacean Alliance i Dolphinaria-Free Europe Coalition.
Więcej informacji:
https://niedladelfinarium.pl petycje i wypowiedzi ekspertów o delfinarium w Mszczonowie
www.delfinaria.pl – fakty o delfinariach
www.czydelfinoterapia.pl – fakty o delfinoterapii
http://endcap.eu/dolphinaria/free-europe/ – Europa bez delfinariów
Działaniom patronuje i koordynuje „VIVA Akcja dla Zwierząt” www.viva.org.pl
Kontakt:
Cezary Wyszyński (VIVA Akcja dla Zwierząt) – cezary@viva.org.pl
Jakub Banasiak (zoopsycholog) – kontakt@spotkaniazdelfinami.org
1 lipca 2015
Delfinarium w Mszczonowie – czy nieetyczna rozrywka dotrze do Polski?
W Mszczonowie obok term ma powstać pierwsze w Polsce delfinarium. Inwestor zakupił już teren o powierzchni około 5500 m kw. i deklaruje zakończenie budowy do 2017 r. Pomysł ten budzi olbrzymie kontrowersje społeczne. Od kilku lat mówi się wprost, że delfinoterapia jest przede wszystkim sposobem zarabiania na determinacji rodzin chorych dzieci, a delfinaria nie mają żadnej wartości edukacyjnej i są jedynie inną odmianą cyrku.
Film dokumentalny „Blackfish” oraz oskarowy dokument „Zatoka delfinów” unaoczniły niewygodną prawdę o delfinariach i skompromitowały te miejsca rozrywki. Większość delfinów pochodzi bowiem z krwawego odłowu w Taiji w Japonii. Młode są brutalnie oddzielane są od rodziców i są świadkami bestialskiego mordowaniach ich całych rodzin. Szacuje się, że na każdego złapanego delfina przypada 5 zabitych, połowa dzikich delfinów nie przeżywa „procedur adaptacyjnych”, w niewoli w ciągu 2 pierwszych lat umiera większość delfinów, a pozostałe przeżywają średnio 6 lat (na wolności do 20 lat). Warto sobie uświadomić, że delfiny to jedne z najinteligentniejszych zwierząt – ich niewola jest równie nieetyczna jak ludzkie zoo organizowane zaledwie 100 lat temu. Z punktu widzenia biologii, psychologii zachowań zwierząt i naszej obecnej wiedzy o ich życiu społecznym i emocjonalnym, każda forma delfinarium jest dla nich więzieniem, drastycznie przyczyniającym się do ich psychicznego i fizycznego cierpienia. Dlatego właściciele parków morskich i delfinariów pod presją opinii publicznej przenoszą biznesy z krajów Zachodu do Rosji, Azji i na Bliski Wschód.
Usprawiedliwieniem budowy delfinarium w Mszczonowie ma być delfinoterapia. Problem w tym, że nie ma żadnych dowodów naukowych na jej działanie, za to regularnie nadużywany jest szyld delfinoterapii do utrzymania biznesu. Wiele delfinariów argumentuje, że ich delfiny urodziły się w niewoli, co nie zmniejsza w żaden sposób drastycznego naruszenia dobrostanu i cierpienia tych zwierząt. Zresztą na tym polu bardzo często dochodzi do fałszowania dokumentów: badania z 2003 r. pokazały, że 50% wszystkich delfinów w niewoli w USA to delfiny urodzone na wolności, mimo, że właściciele delfinariów deklarowali co innego. Funkcjonariusze CITES (Konwencji o Międzynarodowym Handlu Gatunkami Zagrożonymi Wyginięciem) wielokrotnie stwierdzali, że delfiny z ośrodków w Egipcie oficjalnie urodzone w delfinariach w Rosji czy Ukrainie, w rzeczywistości pochodzą z najkrwawszego łowiska delfinów w Japonii. Jeśli do mszczonowskiego delfinarium trafią delfiny z Ukrainy, wcale nie mamy pewności, czy nie będą to osobniki złowione w Japonii, gdyż oficjalne japońskie źródła statystyczne podają, że np. w 2013 r. sprzedano do Ukrainy 20 delfinów.
W Unii Europejskiej podjęto kroki prawne na rzecz zamykania obecnych delfinariów i nie udzielania dofinansowań na budowę nowych tego typu obiektów. Trzynaście państw członkowskich UE nie posiada delfinariów, pozostałe dążą do ich zamykania (w 2015 roku zamknięto delfinarium w Rimini we Włoszech, w 2013 w Liperswil w Szwajcarii i większość w Niemczech). Mszczonowskie delfinarium z pewnością uderzy w wizerunek Polski, plasując ją wśród krajów o niskiej kulturze etycznej, gdzie prawa zwierząt przegrywają z zyskiem inwestorów.
Więcej informacji:
www.delfinaria.pl – fakty o delfinariach
www.czydelfinoterapia.pl – fakty o delfinoterapii
http://endcap.eu/dolphinaria/free-europe/ – Europa bez delfinariów
Działaniom patronuje i koordynuje „VIVA Akcja dla Zwierząt” www.viva.org.pl
Kontakt:
Cezary Wyszyński (VIVA Akcja dla Zwierząt) – cezary@viva.org.pl
Jakub Banasiak (zoopsycholog) – kontakt@spotkaniazdelfinami.org